Byłam otyła i uzależniona od jedzenia… Teraz ważę 34 kg mniej i wyglądam 20 lat młodziej – sprawdź, jak to zrobiłam.

Nazywam się Malwina Koryncka, a historia, którą zamierzam się z Tobą podzielić, jest niezwykle bolesna i osobista.

Właściwie, jeszcze w tamtym roku, nie mogłabym o tym publicznie rozmawiać.

Kilka miesięcy temu, byłam zakwalifikowana jako „medycznie otyła” przez mojego lekarza rodzinnego. Czułam się i wyglądałam koszmarnie. Nie przesadzam, zresztą, zobacz sama…

Bioslimin

Dziś wyniki mam tak dobre, że mój lekarz żartuje, że musi widzieć moją „chudą siostrę bliźniaczkę”, bo to niemożliwe, żebym aż tak się zmieniła.

I po raz pierwszy od kilkunastu lat jestem ZAKOCHANA w sobie – zarówno wewnątrz, jak i na zewnątrz. Mało tego, w zeszłym tygodniu podrzuciłam cztery duże torby do punktu dla potrzebujących. Torby, które były wypełnione moimi ubraniami „z gruby czasów”.

Wliczając w to wszystkie za duże dżinsy, bluzy XL, workowate koszulki, a nawet bieliznę, których wiem, że już nigdy nie założę.

Powodem, dla którego to piszę, nie jest chęć pochwalenia się. Po prostu wiem, że takich osób jak ja, jest więcej. Dlatego, w ciągu najbliższych chwil, chcę Ci pokazać dokładnie, jak udało mi się w końcu stracić tak dużą liczbę kilogramów i sprawić, żeby już nie wróciły

Opowiem też o tym, jak udało mi się utrzymać wagę tylko dzięki temu, że poświęciłam ledwie 3 sekundy dziennie na pewną czynność

A jeśli Ty też chcesz schudnąć kilka lub kilkadziesiąt kilo i zrobić to bez bycia wiecznie głodną i męczoną napadami głodu.

Albo bez nudnych i ciężkich ćwiczeń, czy restrykcyjnych diet, którymi nie najadłby się nawet kurczak – to wierz mi, chcesz wysłuchać, co mam Ci do powiedzenia.

Podzielę się nowym odkryciem, o którym w tym momencie mało kto jeszcze wie, a które pozwoli Ci zacząć spalać tłuszcz już DZISIAJ.

Najpierw jednak cofnijmy się trochę w czasie…

Miałam ponad 30 kilogramów do zrzucenia i depresję…

A z moich wyników badań wyłaniał się przerażający obraz.

Obraz 43-letniej kobiety z cukrzycą typu 2, wysokim cholesterolem, wysokim ciśnieniem krwi i rokowaniami na co najwyżej 10-15 lat życia.

Rozumiesz to?! Lekarz wprost powiedział mi, że mogę nie dożyć 55 lat…

Moja tarczyca była całkowicie rozregulowana, a ja przez cały czas chodziłam naburmuszona i miałam wahania nastroju. W jednej chwili potrafiłam się śmiać, by za chwilę nakrzyczeć z powodu jakiejś drobnostki na mojego męża i się rozpłakać.

Spałam źle, a rano nie mogłam się wybudzić. Doszłam do momentu, że nawet 6-7 kaw wypijanych w ciągu dnia nie potrafiło postawić mnie na nogi.

Wiem – to nie jest zbyt ładny obrazek, prawda?

Moja historia jest podobna do wielu innych kobiet, które znam (być może także do Twojej).

Byłam trochę pulchna w gimnazjum i liceum. Zanim skończyłam 20 lat, nie jadłam zbyt wiele i byłam najchudsza w klasie.

Po urodzeniu mojego najstarszego dziecka przytyłam, ale udało mi się zrzucić większość ciążowych kilogramów. Jednak z każdym kolejnym dzieckiem (w sumie mam czwórkę wspaniałych synów), coraz trudniej było mi wrócić do wagi sprzed ciąży.

Jeszcze zanim skończyłam 30 lat, miałam „tłuszczowy bagaż” wokół brzucha, tyłka, bioder i wszystkich tych miejsc, gdzie tłuszcz uwielbia się gromadzić.

Kilka lat później, tkanka tłuszczowa zaczęła się niepokojąco i naprawdę mocno rozrastać. Utorowała sobie drogę do dziwnych miejsc, takich jak środek pleców, stopy i dłonie.

Zaczęłam się czuć źle sama ze sobą i mieć depresję z powodu mojego ciała. Wstyd mi było rozebrać się przed mężem. Przez to nasze życie seksualne praktycznie przestało istnieć.

Jak każda kobieta (i wielu mężczyzn też), w ciągu swojego życia wypróbowałam mnóstwo diet, które...

Od niskotłuszczowej, przez niskowęglowodanową, aż po ketogeniczną, czy głodówki. Plus różne programy odchudzające, które miały sprawić, że ten oporny tłuszcz zniknie, a ja znowu z uśmiechem zacznę patrzeć w lustro.

Tylko że po pewnym czasie zauważyłam (i jestem pewna, że możesz się z tym zgodzić), że wszystkie te diety przebiegały dokładnie tak samo.

Czyli zaczynałam zmotywowana, traciłam na wadze, czułam się dobrze ze sobą, zaczynałam wierzyć, że znów będę szczęśliwa, chuda i zdrowa.

A w pewnym momencie – nie ważne, czy to było kilka tygodni, czy kilka miesięcy na jakiejkolwiek diecie, którą stosowałam...

Wszystko trafiał szlag!

Zawsze było „coś”.

A to urodziny przyjaciółki, a to wesele znajomych, gdzie nie wypadało nie napić się za ich zdrowie, czy spróbować weselnego tortu.

Nawet, jak przez jakiś czas udało mi się wytrwać, to prawie cały czas chodziłam głodna i rozdrażniona. Właściwie, zanim się obejrzałam, to dieta się kończyła, a waga wracała. Zdarzało się, że ważyłam więcej niż przed dietą.

I tak właśnie wyglądała moja historia przez kilkanaście długich lat. Pewnie, że nadal próbowałam różnych diet, czy programów odchudzających. Jednak w głębi serca nie wierzyłam już, że uda mi się schudnąć lub utrzymać wagę.

Kiedy pogodziłam się z tym, że już nigdy nie będę szczupła, stało się TO.

Po tym, co zrobił mój mąż, wszystko się zmieniło…

Trochę trudno jest mi mówić o następnej części, ale spróbuję.

Bo chociaż to, czym się z Tobą podzielę, jest dość bolesne, to jednak ostatecznie doprowadziło do odkrycia BioSliminin, o którym częściowo wspomniałam na początku.

Zaczęło się od słów, wypowiedzianych przez mojego męża na grillu, który organizowaliśmy wspólnie z naszymi znajomymi...

Odkrycie, które uczyniło moje odchudzanie tak łatwe, że straciłam 11 kg w ciągu miesiąca i łącznie 34 kg w 4 miesiące...

Pamiętam, jak trafiłam na stronę, gdzie pewien lekarz opisywał enzym, który według najnowszych badań naukowych jest sekretem szybkiego odchudzania. Nigdy czegoś takiego nie widziałam, więc chłonęłam każde słowo jak gąbka.

Normalnie ten enzym jest w naszym ciele, ale przez złe odżywianie wyłącza się. A jak jest wyłączony, to wtedy organizm nie może spalać tłuszczu. Można więc ćwiczyć do oporu, jeść jak kurczak, a i tak będzie się grubym.

Bo prawda jest taka, że mózg i Twoje ciało na restrykcyjnej diecie w końcu będą walczyć. Dlatego „jedz mniej i ruszaj się więcej” nie działa dla większości osób.

Zainteresowało mnie to, bo wreszcie było to coś innego. Coś, w co faktycznie uwierzyłam, że może zadziałać, bo z ciekawości sprawdziłam nawet badania, o których ten lekarz tu mówi.

Dlatego jestem tak pewna, że będzie działać również na Ciebie. Jednak o tym za chwilę, bo najpierw powiem Ci...

Co się dokładnie stało na grillu ze znajomymi, że podjęłam jeszcze jedną próbę odchudzania

Na początku cieszyłam się, że ich wszystkich widzę. Jednak w miarę upływu dnia nie mogłam nie zauważyć, jak często ci ludzie komentowali moją wagę!

To było tak niespodziewane i wredne. Nie wiem, czy mieli jakiś gorszy dzień i próbowali rozładować nastrój, czy co. Raz po raz słyszałam takie rzeczy jak: „a może tobie wystarczy już kiełbasek?". Wszystko niby w humorystycznym tonie, ale bolało i wkurzało mnie to niesamowicie.

Albo mówili: „ostatnim razem, gdy cię widziałem, byłaś chuda jak gałązka, a teraz...”.

Najgorsze było, kiedy wchodząc po kiełbaski do kuchni, usłyszałam przypadkowo rozmowę, jak mój mąż w sąsiednim pokoju mówi do naszego kolegi Marka...

Stary, nie wiem już co mam robić. Jak za mnie wychodziła, to wszyscy znajomi się dziwili, jakim cudem udało mi się poderwać taką ekstra laskę, a teraz zobacz, jak wygląda… Sam już nie wiem, jak mam do niej dotrzeć i przekonać, żeby coś ze sobą zrobiła i schudła. Ty wiesz, że lekarz jej powiedział, że w takim stanie pożyje najwyżej 10 lat? Kocham ją, ale jak tak dalej pójdzie, to ja nie widzę swojej przyszłości w tym małżeństwie.

Zmroziło mnie…

Zaraz, czy on zastanawia się nad rozstaniem?! Jak on mógł tak powiedzieć?! – pomyślałam.

Pobiegłam do łazienki, przekręciłam klucz i obserwowałam w lustrze, jak łzy ciekną mi po policzkach. Kiedy minęła pierwsza fala złości, zrozumiałam, że on… on przecież ma rację.

Przypomniały mi się wszystkie kłótnie przez moje humory i niewyspanie, brak seksu i zero wspólnych aktywności, bo wiecznie nie miałam siły.

W jednej chwili pojęłam, jaką egoistką byłam. Przecież mam pięciu wspaniałych mężczyzn, którzy się o mnie martwią i na mnie liczą. I to był dla mnie przełom...

Sekretem mojej utraty wagi nie jest żadna wymyślna dieta, czy wyczerpujące ćwiczenia…

Pozbierałam się i wytrzymałam do końca spotkania. Jednak od razu, gdy tylko goście wyszli, odszukałam stronę i zamówiłam BioSlimin. Trudno, najwyżej kolejny raz się zawiodę – pomyślałam.

Ale nie jestem w stanie Ci opisać mojego zdziwienia, kiedy po ledwie 4 dniach, zapominając spodnie przed wyjściem do pracy, musiałam użyć paska!

Od razu pobiegłam na wagę, a tam ponad 2,5 kg mniej… A musisz wiedzieć, że jadłam tak jak zawsze i nie ćwiczyłam – no, chyba że wejście po schodach do mieszkania można liczyć jako ćwiczenia.

Wiem, że to był efekt przede wszystkim oczyszczania się organizmu, zeszło też pewnie sporo wody, ale to już coś! Z żadnym innym suplementem, czy planem treningowym nie miałam takiego efektu.

Stałam w łazience dobre 10 min i mówiłam sama do siebie: „nie ekscytuj zbytnio, bo nie wiadomo, czy za parę dni nie okaże się jak zawsze i wszystko diabli wezmą”.

Tylko że po parunastu dniach było jeszcze lepiej, bo poleciało kolejne 7 kg, a spodnie trzeba było kupić nowe :)

Wreszcie to zauważył!

Któregoś dnia po powrocie z pracy zauważyłam, że na stoliku w salonie stoi wielki bukiet kwiatów, a po chwili do pokoju wszedł mój mąż z butelką wina, który uśmiechnął się i powiedział:

Nie wiem, jak to robisz, ale od kilku tygodni mi dosłownie znikasz w oczach. Wyglądasz po prostu cudownie! Nic nie mówiłem do tej pory, ale chcę, żebyś wiedziała, że widzę, jak się starasz i mocno ci kibicuję.

Po czym podszedł do mnie, objął i mocno pocałował. Poczułam się tak, jakbyśmy byli na naszej pierwszej randce. Tego wieczora kochaliśmy się, a ja wreszcie czułam się piękna i pożądana.

BioSlimin uratował mi życie i małżeństwo

Zero w tym przesady. Do dziś łącznie straciłam 34 kg tłuszczu i wreszcie czuję się wolna. Wolna od ciągłych diet, frustracji i złego samopoczucia. W naszym małżeństwie jest o niebo lepiej. Spędzamy ze sobą więcej czasu i częściej robimy wspólne wypady – czy to na rower, spacer, czy w góry.

Żeby dodatkowo wzmocnić i przyśpieszyć efekty, korzystałam także z bezpłatnych poradników, które otrzymałam przy zamówieniu BioSlimin.

Szczególnie ten z przepisami przypadł mi do gustu. Jest tam ponad 700 przepisów na proste potrawy, które pomagają w odchudzaniu i, co najważniejsze, są smaczne, szybkie i banalnie proste w przygotowaniu.

Nie mam nic z tego, że polecam BioSlimin. Dobrze pamiętam, jak ja się czułam po kolejnych próbach odchudzania. Więc jeśli oszczędzę tego chociaż jednej osobie (być może Tobie lub komuś z Twoich bliskich), to będę jeszcze szczęśliwsza.

Wejdź tutaj i sprawdź, jak BioSlimin może pomóc Tobie, teraz mają -68% zniżki >>>